niedziela, 24 lutego 2013

Moje włosy

Wracając do tematu włosowego...
Jak już wspomniałam w wcześniejszym poście o kozieradce bardzo długo walczyłam z wypadaniem włosów.
Dzięki kozieradce - mam nadzieje -  ten problem mam już za sobą :)
Teraz walczę o odzyskanie gęstości.
Chciałabym wyhodować długie, zdrowe włosy.
Póki co jestem na etapie szukania najodpowiedniejszej pielęgnacji dla moich włosów.
Szukam w necie inspiracji, kosmetyków wartych wypróbowania.
I testuje :)
Moje grzeszki włosowe to dwie trwałe :) ale to wieki temu chyba '98 rok. Była też faza elektrycznej lokówki  to w podstawówce ale to trwało  kilka miesięcy i tylko okazyjnie. Suszarką suszyłam i układałam włosy przez jakiś czas ale też mi przeszło - za dużo roboty.
Farbowałam dwa razy - szamponem :)
Tyle.
Nie używam suszarki, lokówki, prostownicy - tu akurat zupełnie nie rozumiem zachwytów nad tym sprzętem, wydaje mi się, że włosy wyglądają jak sterczące druty ;) ale oczywiście każdy lubi co innego to tylko moja opinia :)
Więc jak widać nie zamęczam włosów a wpływ na ich wygląd głównie miały dwie ciąże i niewłaściwa pielęgnacja.

10 luty 2013

To moje włosy na początku pielęgnacji - po miesiącu używania kozieradki i picia pokrzywy.
Od razu widać, że końce są biedne, smętne i cienkie :(
To jeszcze pozostałość po kilkuletnim wypadaniu.
Mniej więcej do ramion mam gęstsze włosy bo część odrosła, widzę to szczególnie od spodu przy karku - mam dwie długości ;)
Poza tym odkryłam, ze chyba włosy mi się kręcą :) choć całe życie miałam proste. Na zdjęciu widać, że są jakby 'połamane'w dwóch miejscach. A zaraz po umyciu część włosów ma loczki coś 'a la' sprężynki szczególnie te od spodu odrośnięte i te przy buzi a reszta lekko faluje. Będę musiała nad tym popracować.
Tuż po umyciu mam wielką szopę - niby włosów mam niewiele ale strasznie są 'puchate' i sterczące.
Zastanawiam się czy to nie wpływ SLS - myję włosy Barwą - co mi tam w ręce wpadnie pokrzywa, czarna rzepa, tataro-chmielowy i mam wrażenie, że są przesuszone i sztywne i nie jest to szampon dla mnie, w każdym razie nie do ciągłego stosowania.
Mam w planie wypróbowanie czegoś bez SLS. Zaopatrzyłam się w balsam Mrs. Potter's aloesowy i zobaczymy.
Od dwóch myć nakładam też maskę Glorie - będzie recenzja ale musicie jeszcze troszkę poczekać.
Chciałabym też olejować włosy - kiedyś już próbowałam olej kokosowy ale efekty były żadne i to chyba dlatego, że zmywałam go właśnie Barwą.
Tym razem spróbuję myć czymś delikatniejszym co zmyje oleje ale zostawi co najcenniejsze :)
Będę zdawać co miesięczną relację z 'frontu włosowego'.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz