piątek, 16 stycznia 2015

Porządki w szafkach... :)

Ponieważ mąż zabrał się za remont łazienki więc z tej okazji postanowiłam zrobić mały przegląd kosmetyczny tego co tam do szafki upycham :)
Przy okazji postanowiłam cyknąć foty i wrzucić na bloga :)
Natchnęła mnie do tego  Kamila z bloga  Lakierowy zawrót głowy :)
No to do dzieła!



1. Żele pod prysznic + dezodorant


2. Peeling do ciała



3. Dłonie i paznokcie


4. Kremy i peelingi do stóp


5. Kremy wyszczuplające


6. Balsamy do ciała


7. Balsamy i olejki do ciała cd.


8. Wcierki do włosów + farba



9. Olejki do włosów


10. 'Szampony' do włosów


11. Maseczki do włosów


12. Buzia + usta



13. Maseczki do buzi



14. Ochrona przeciwsłoneczna


 Nie jest najgorzej :)
Mogę jeszcze spokojnie zaszaleć w Hebe na przykład... :)
Dzięki temu przeglądowi, wiem, że kilka rzeczy skończyło się i trzeba kupić, niektórym kończy się data ważności...
Recenzje będę się pojawiać - wiele rzeczy mam po raz pierwszy i muszę się przyłożyć do testowania.

A jakie są wasze zbiory kosmetyczne? :)


czwartek, 15 stycznia 2015

Postanowienia noworoczne :)

Witajcie w Nowym Roku!

Zrobiłam sobie mega długą przerwę w pisaniu...
Ten czas tak szybko zleciał - ostatni post z 2013 roku a tu już 2015 :)
Co prawda to już 15 dzień Nowego Roku ale przychodzę tu z moimi postanowieniami.
Może czarnym na białym zapisane będą gwarancją, że nie zapomnę co sobie obiecałam.

1. Wrócić do blogowania
2. Wrócić do dbania o włosy
3. Znów ćwiczyć
4. Zdrowiej jeść

I to wszystko robić SYSTEMATYCZNIE.


365 dni przede mną ( no już ciut mniej)
Trzymajcie kciuki


A jakie są wasze postanowienia na ten rok?

wtorek, 27 sierpnia 2013

The Body Shop masełko Honeymania - recenzja.

To moje pierwsze masełko z TBS więc delektowałam się nim należycie :)
Grzechem byłoby napisać, że jest super i tyle...
Choć to prawda najprawdziwsza więc należy mu się chwila uwagi. 




Zamknięte jest w słoiczku.
Odkręcamy wieczko i w środku znajdujemy miodowego koloru masełko.
Gęstość i konsystencja iście maślana. Gęste i zbite podczas wydobywania, a w rękach i na skórze  robi się miękkie i z łatwością można rozsmarować je na ciele.
Aplikacja to bajka!





Zapach?
Jeśli spodziewałyście się słodkiego miodku to muszę rozczarować ;)
Pachnie kwiatami z których zapewne miód do tego masełka został zrobiony, gdzieś w tle czuć coś jakby słodycz, bardzo delikatna i nie zamulająca.
Jak dla mnie zapach jest super!
Nie nachalny, delikatny i kobiecy. 




Moja skóra również go polubiła.
Szybko się wchłania, nie pozostawia tłustej warstewki.
Do tego - najważniejsze - nawilża i pielęgnuje.
Po lecie mam bardziej napiętą i przesuszoną skórę.
Masełko świetnie sobie z tym poradziło.
Napięcie zniknęło a skóra jest miękka, nawilżona. Opalenizna się pięknie prezentuje.
Nie mam mu nic do zarzucenia.
Zapach, konsystencja, działanie - wszystko na 5+

 Żałuję, że to jedynie 50 ml :(
No i że w Krakowie sklepu TBS też już nie ma bo bardzo chętnie zaopatrzyłabym się w większe opakowanie
Teraz nabrałam jeszcze większa chęć na przetestowanie innych wersji masełek...

Zrobiłam Wam smaka? ;)
Kupicie?


poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Nowa miłość - olej śliwkowy!

Długo mnie nie było ale mam dobrą wymówkę ;)
10 dni w Darłówku :) 10 pięknych dni. Wypoczęta, wygrzana i wymoczona w Bałtyku pełna energii wracam do blogowania!

Dziś o moim odkryciu i  nowej miłości...
Oleju śliwkowym.
Stosuję go już ok półtora miesiąca i myślę, że najwyższy czas na recenzję :)




Olej kupiłam na Mazidłach. Był to mój pierwszy raz więc zaopatrzyłam się w najmniejszą, 30 ml wersję.
Miałam w planie stosować go na buzię - tak mi się coś po głowie kołatało, że gdzieś, kiedyś wyczytałam, że jakaś dziewczyna go używała właśnie na twarz i była zachwycona.

Pierwsze co mnie w olejku zachwyciło to zapach. Dla mnie to była śliwka z likieru oblana czekoladą a po chwili zapach zmienia się na bardziej marcepanowy. Istny obłęd :) Przyznam, że przy każdej aplikacji mam ochotę go zwyczajnie zjeść ;) zamiast nakładać na twarz.
Na początku stosowałam go jedynie na noc.
Kilka kropel czystego olejku na całą twarz przed snem i do snu utuli nas marcepanowa nuta zapewniając najpiękniejsze sny ;)
Wchłania się szybko i nie ma problemu, że wetrzemy go w pościel.
Już po pierwszym zastosowaniu twarz była gładziutka, miękka i nawilżona!
Po dłuższym czasie stosowania buzia nabrała zdrowego kolorytu, blasku.
Jest idealnie nawilżona. Mimo, że mam mieszaną cerę nigdzie się nie świeci, nie zauważyłam również aby skóra bardziej się przetłuszczała.
Zaczęłam go również stosować na dzień.
I tu stało się coś czego się zupełnie nie spodziewałam bo okazało, ze pomógł mi na trądzik!
Nie mieszałam go z niczym innym mimo, że dla cery trądzikowej jest polecany w stężeniu do ok 20%.
Nie zatkał, nie zapchał żadnej krzywdy nie uczynił. Ba! Wyleczył co mi wyskoczyło i o wiele szybciej się goiło. Blizny potrądzikowe się zmniejszyły i nawet jeśli pojawi się coś nowego to blizna jest naprawdę niewielka.
Niespodzianek wyskakuje mi też o wiele mniej. W sumie jedynie przy okazji szaleństwa hormonalnego i to naprawdę jakiś symboliczny 'syfek' :)
Jestem przekonana, ze to zasługa własnie olejku śliwkowego bo po za nim nic nowego ani z kosmetyków ani w diecie nie wprowadzałam.
Nie przypuszczałam, że kiedykolwiek to powiem ale olejek śliwkowy wyparł mój ukochany krem CS z Yves Rocher!

W trakcie stosowania wyczytałam, ze można go również stosować na suche i rozdwajające włosy.
Oczywiście, że wypróbowałam :) Dodałam kilka kropel do olejku kokosowego.
 Efekt? Gładka, błyszcząca i nawilżona czupryna.
Spróbowałam jedynie raz - 30 ml to jednak mało na tyle możliwości zastosowań.

Mam w planie wypróbować go też na paznokcie ale z tym muszę poczekać bo zostało mi zaledwie kilka kropel i muszę zamówić tym razem większe opakowanie :) No myślę, ze nawet dwa!

Jeśli nigdy nie próbowałyście olejku z śliwki węgierki a właściwie jej pestki to gorąco polecam! Chociażby dla samego obłędnego zapachu.

I jeszcze mała zapowiedź!
Po powrocie z wakacji otrzymałam miła niespodziankę - otóż zostałam wybrana do testowania nowego masełka The body Shop Honeymania!




Bardzo się ciesze bo nie spodziewałam się, że wybiorą taką początkującą 'blogerkę' :)
Masełko właśnie przed chwilką wpadło w moje łapki i dziś wieczorem zacznę pierwsze testy :)
A za kilka dni recenzja na blogu :)


piątek, 26 lipca 2013

Mój trening siłowy i jakie dał efekty.

Już dawno nie pisałam nic o moich zmaganiach z ćwiczeniami :)
Pewno myślicie, że albo nie ma się czym chwalić no albo zwyczajnie w świecie nie ćwiczę ;)
Nic bardziej mylnego - ćwiczę i to z ciężarkami!

Cały czas szukam odpowiedniego treningu. Jakiś czas temu natknęłam się na same ochy i achy na temat treningu siłowego i postanowiłam spróbować.
Najpierw musiałam go zaadoptować do warunków domowych o siłowni póki co mogę pomarzyć ale może kiedyś to się zmieni :)
W domu mam dwa rodzaje ciężarków - jedne można zapiąć koło nadgarstków czy kostek - ważą ok 1,5 kg, a drugie to zwyczajne 5 kg hantelki.

Zaczynam od 20 minut na wioślarzu - bardzo lubie na nim ćwiczyc i nie potrafię sobie odmówić ;)
Następnie wykonuję róźne ćwiczenia na brzuch, wymachy nogami, ćwiczenia z motylkiem, brzuszki ( o tym innym razem )
A później łapię za hantelki i wykonuje trzy serie po 15 powtórzeń takich ćwiczeń:

Skłony boczne z hantelkami - wygląda to tak

żródło howtolosebellysfat.com


martwy ciąg z hantelkami


 źródło http://workoutlabs.com/

i podnoszenie ciężarków

źródło http://www.menshealth.pl/

Tu lepszego zdjęcia nie znalazłam ale moje ćwiczenie jest bez środkowej pozycji ;)

Staram się jeszcze wskoczyć na twistera i trochę pokręcić ;)
Na koniec 20 minut stepera.
Tak ćwiczę co drugi dzień. Czasem co dziennie ale wtedy pomijam ćwiczenia z hantlami.
Nie jestem specjalistką i nie twierdzę, że to super trening i nie ma w nim błędów. Wciąż czytam, szukam i sie doszkalam :)
Fakt, że coś w tym jest bo pomiary na dzień dzisiejszy są takie


10 kwietnia 25 czerwca 26 lipca
Biodra 91 cm 89 cm 87 cm
Talia 68 cm 66 cm 64 cm
Brzuch 81 cm 79,5 cm 79 cm
Udo 52 cm 51 cm 49,5 cm
 

No jak widać postęp jest co bardzo mnie cieszy :)
Nie jem słodyczy, staram się jeść dużo warzyw i owoców.
Trochę dziwnie mi się to pisze ale zaczynam się sobie podobać ;)
Jestem szczuplejsza, ciało jest bardziej jędrne i zbite. Już niewiele wylewa się z ubrań ;)
Teraz najważniejsze żeby nie osiąść na laurach tylko doprowadzić sprawę do końca i pozostawić dobre przyzwyczajenia na stałe.
Mam jeszcze trochę boczków i brzuszek mały został ale myślę, że jestem na dobrej drodze :)

Za tydzień wybieramy się na urlop więc będę mieć 10 dniową przerwę w ćwiczeniach ale jak tylko wrócę biorę się dalej do roboty!