piątek, 22 lutego 2013

Kozieradka - cud na wypadające włosy!

Od urodzenia synka czyli 2007 roku zmagam się z większym czy mniejszym wypadaniem włosów.
Szczególnie po pierwszej ciąży miałam z tym olbrzymi kłopot - włosy wychodziły mi garściami i nijak nie potrafiłam sobie z tym poradzić.
Różne rzeczy stosowałam ale niestety przerzedzająca się czupryna zmusiła mnie do podjęcia drastycznych kroków ;)
Dodam, że miałam włosy długie - sięgały poniżej połowy pleców i bardzo chciałam uniknąć cięcia . Niestety nie udało się i włosy musiałam skrócić do ramion :( całe szczęście zahamowało to wypadanie i mieściłam się w normie 100 włosów w dziennie.
Było to wieki temu i włosy odrosły :)
Druga ciąża i znów włosy wypadają - tym razem nie tak bardzo ale jednak problem jest.
Natknęłam się na kozieradkę przypadkiem przeglądając blogi.
Nawet nie wiem na którym z blogów to było bo mam wrażenie, że kozieradka jest wszędzie :)
Troszkę trwało zanim się w nią zaopatrzyłam bo ile to takich cudów już nie było od których włosy nie wypadają, są gęstsze,szybciej rosną itp. Ale troszkę ponad dwa złote no żal nie spróbować.
W aptece oczywiście nie było ale miła pani zamówiła - 'będzie jutro'.
Jutro nadeszło, kozieradka jest, mąż odebrał w drodze z pracy.
Ja nakręcona już na całego odmierzam łyżeczkę żółtego proszku  zalewam wrzątkiem, przykrywam talerzykiem, niech się parzy :)
Czas na wcieranie.
Odkrywam talerzyk - żółty płyn, zapach rosołku czy też maggi - zaskoczona nie jestem bo właśnie tak go opisały dziewczyny na blogach.
Zapach mi nie przeszkadza bo mam wrażenie, że dość szybko się ulatnia. Nikt z mojego otoczenie nie uskarża się na 'rosołkową woń' więc myślę, że nie jest bardzo dokuczliwa.
Przelewam do buteleczki z atomizerem dzielnie nakładam na skalp (umyte, suche włosy). Przy okazji robię masaż.
Nie oczekuję efektów od razu ale są !! :)
Na drugi dzień rano podczas czesania wypada o połowę włosów mniej! Szok! Tego się nie spodziewałam...
Wcieram co wieczór, włosy rano są fajnie podniesione u nasady, mniej się przetłuszczają - myję co 4-5 dni.
Podczas mycia wypada mi góra 5 włosów a wcześniej wyciągałam całe garście!
Od tej pory - a był to 10 stycznia 2013 roku kozieradkę wcieram codziennie wieczór. Robię przy tym masaż. Włosów wypada mi naprawdę mało - wręcz bardzo mało!
Mam pełno małych włosków. Widać, że się czupryna zagęściła , przy czole miałam lekkie prześwity po których teraz nie ma śladu.
Włosy też szybciej urosły, niestety nie mierzyłam ale wiem dokąd sięgały a teraz są zdecydowanie dłuższe - przynajmniej 2 cm po miesiącu.
Jeśli jeszcze nie słyszałyście o kozieradce to mam nadzieje, że skutecznie zachęciłam do wypróbowania a jeśli się wahałyście to ostatecznie przekonałam :)

To jak próbujecie? A może już wcieracie?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz